Agata Wróbel — ikona podnoszenia ciężarów i polska medalistka olimpijska — po latach ciszy wróciła publicznie na premierę swojej autobiografii "Ciężar życia". To powrót wielkiej sportsmenki naznaczony chorobą i walką o godność, który poruszył całą salę. Jej wejście wywołało łzy wzruszenia i przypomniało, jak wiele potrafi udźwignąć ta niezwykła kobieta.
Niespodziewany powrót mistrzyni. Sala zamarła, a potem polały się łzy
Agata Wróbel weszła na salę przy premierze książki "Ciężar życia" i zapadła cisza, która po sekundzie zamieniła się w owację na stojąco. Powrót Agaty Wróbel po latach nieobecności był namacalny — łzy, uśmiechy, wyciągnięte ręce. Publiczność reagowała tak, jak na wielką mistrzynię podnoszenia ciężarów. Owacja trwała dłużej niż niejeden oficjalny przemówieniowy wstęp — i dobrze, bo to był jej moment.
Ten wieczór miał też wymiar osobisty — urodzinowy i pełen stresu, o czym mówiono w kuluarach.
Agata Wróbel ma dziś 44 urodziny, premiera książki "Ciężar życia" to dla niej wyjątkowy prezent, ale też — jak sama mówi — stres. Nasza mistrzyni traci wzrok, czucie w rękach i nogach, ale wciąż walczy. Myślę, że sama nie spodziewała się takiej frekwencji i takiego powitania
— relacjonował dziennikarz Dominik Wardzichowski. To było powitanie, które przypieczętowało jej symboliczny powrót do ludzi.
Agata Wróbel ma dziś 44 urodziny, premiera książki "Ciężar życia" to dla niej wyjątkowy prezent, ale też - jak sama mówi - stres. Nasza mistrzyni traci wzrok, czucie w rękach i nogach, ale wciąż walczy. Myślę, że sama nie spodziewała się takiej frekwencji i takiego powitania ? pic.twitter.com/x3CVVYxdnb
— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) August 28, 2025
Od medali olimpijskich do walki o przetrwanie. Dramatyczna historia Agaty Wróbel
Agata Wróbel kilkanaście lat temu była jedną z najpopularniejszych polskich sportsmenek — medalistką olimpijską w podnoszeniu ciężarów i symbolem siły, którą podziwiała cała Polska. Jej starty elektryzowały kibiców, a nazwisko znał każdy, kto choć raz oglądał wielkie sportowe widowiska. Taki bagaż chwały nie znika, nawet gdy gasną jupitery.
Po karierze zaczął się jednak najtrudniejszy rozdział. W 2024 r. Agata Wróbel próbowała sprzedawać kubki z autografem, by uzbierać na zmianę miejsca zamieszkania — to mówiło więcej o jej sytuacji niż długie oświadczenia. Taki rachunek, jaki wystawia sport zawodowy, bywa bezlitosny.
Najcięższa okazała się choroba Agaty Wróbel. Mistrzyni zmaga się z problemami ze wzrokiem, cukrzycą i polineuropatią, która odbiera czucie w dłoniach i nogach — to cena, której nie widać na podium. Po nagłośnieniu jej historii otrzymała dożywotnią rentę olimpijską oraz propozycję leczenia w Krakowie. To realne wsparcie i iskra nadziei.
Fot. Gałązka/AKPA
"Ciężar życia". Własnymi słowami opowiedziała o piekle, które przeszła
Autorska opowieść "Ciężar życia" to sposób, w jaki sztangistka przerywa długie milczenie. Autobiografia Agaty Wróbel nie jest laurką — to zapis walki, utraty i trudnych decyzji, które trzeba było podjąć, gdy opadł kurz po wielkich zwycięstwach. To także próba odzyskania sprawczości nad własną historią.
Tytuł trafia w sedno. "Ciężar życia" to ciężar sztangi, ale też ciężar sławy, oczekiwań i problemów zdrowotnych, z którymi przyszło się zmierzyć po zejściu z pomostu. W tym sensie książka jest uniwersalna — o potknięciach, które uczą, i o powrotach, które wymagają więcej odwagi niż niejeden start.
Polacy nie kryją wzruszenia. "Pani Agato, jest Pani legendą"
Wieść o premierze poruszyła polski internet. Pod postami i relacjami pojawiła się lawina komentarzy pełnych wdzięczności, wsparcia i wspomnień związanych z triumfami pani Agaty. Widać było, że pamięć kibiców jest żywa, a jej powrót do wiernych kibicóww stał się dla wielu pretekstem, by napisać jedno: dziękujemy.
W komentarzach przewijały się słowa o "legendzie", "prawdziwej mistrzyni w życiu" i "niezłomnej sile", a także proste życzenia zdrowia i spokoju. Taki odbiór rzadko się zdarza — to kapitał zaufania, który buduje się latami. I sygnał, że historia Agaty Wróbel ma w Polsce swoich wiernych świadków.
To był wieczór, w którym oklaski ważyły więcej niż medale. A Agata Wróbel pokazała, że najcięższy "ciężar życia" to ten, który podnosi się w sercu — krok po kroku każdego dnia.