Prezydent Karol Nawrocki odpalił kolejną polityczną awanturę, wetując nowelizację ustawy znanej jako "lex Kamilek". Pałac Prezydencki tłumaczy to troską o bezpieczeństwo dzieci i powołuje się na alarmujący głos Rzecznika Praw Dziecka. Rząd odpowiada gniewem: wiceminister Arkadiusz Myrcha mówi o "złej wiadomości" i zmarnowanym wysiłku setek ludzi. To już siódme weto w rekordowo krótkim czasie, a rodzice i nauczyciele zostają z biurokratycznym bałaganem.
Rząd: "Wysiłek setek ludzi zmarnowany". Dlaczego prezydent powiedział "nie"
W piątek, 29 sierpnia 2025 roku, prezydent RP Karol Nawrocki po raz kolejny sięgnął po swoje najmocniejsze narzędzie, odsyłając do Sejmu nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle s8sualnym i ochronie małoletnich. Rządowy projekt miał uprościć życie, ale zdaniem Pałacu Prezydenckiego, robił to kosztem bezpieczeństwa najmłodszych.
Szef Kancelarii Prezydenta, Zbigniew Bogucki, nie pozostawił wątpliwości co do motywacji prezydenta. Podkreślił, że decyzja jest zgodna z krytyczną opinią Rzecznik Praw Dziecka, Moniki Horny-Cieślak, która alarmowała, że ustawa tworzy niebezpieczne luki w systemie:
Pan prezydent nie zgadza się na obniżanie ochrony praw dzieci kosztem zniesienia pewnych utrudnień natury administracyjnej. Przede wszystkim dobro dziecka.
Sama Rzecznik Praw Dziecka w swojej opinii była jeszcze bardziej dosadna, wskazując na realne zagrożenie, że furtki w prawie mogłyby zostać wykorzystane przez przestępców:
Osoby skazane za przestępstwa seksualne bądź za np. zabójstwo, handel ludźmi będą mogły w praktyce uzyskiwać kontakt z dziećmi, np. podczas zajęć w przedszkolach czy szkołach, gdzie będą gośćmi.
Koniec z papierologią i podwójnym sprawdzaniem? Te zmiany przepadły
Zawetowana ustawa miała być prawdziwą rewolucją dla tysięcy szkół, klubów sportowych i organizacji pozarządowych. Kluczową zmianą było zastąpienie w wielu sytuacjach obowiązku przedstawiania zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego (KRK) zwykłym oświadczeniem o niekaralności.
Nowelizacja miała też skończyć z absurdem tzw. podwójnej weryfikacji. Szkoła nie musiałaby już sprawdzać trenera, który został wcześniej zweryfikowany przez klub. Z obowiązku dostarczania zaświadczeń zwolnieni mieli być policjanci, sędziowie czy adwokaci, a także goście zapraszani na lekcje. Co ważne, nowela znosiła opłaty za dokumenty z KRK dla wolontariuszy, uczniów i studentów na praktykach. Weto prezydenta wyrzuciło te wszystkie ułatwienia do kosza.
facebook.com/Nawrocki25
"Zła wiadomość". Rząd wściekły po decyzji Nawrockiego
Decyzja Karola Nawrockiego wywołała natychmiastową i ostrą reakcję rządu. Wiceminister sprawiedliwości, Arkadiusz Myrcha, nie gryzł się w język, nazywając weto "złą wiadomością" i uderzeniem w setki osób i organizacji, które pracowały nad uproszczeniem przepisów.
Weto dla nowelizacji "lex Kamilek" to zła wiadomość. Rodzice nadal będą zobowiązani do składania zaświadczeń o niekaralności. Wysiłek setek ludzi i organizacji pracujących nad ustawą został zmarnowany.
Według Ministerstwa Sprawiedliwości, projekt był odpowiedzią na realne problemy i miał ułatwić codzienną pracę wychowawcom. Teraz, zamiast deregulacji, pozostaje biurokratyczny chaos.
Co to oznacza tu i teraz dla rodziców, szkół i organizacji
Skutki prezydenckiego weta są natychmiastowe i dotkliwe. Wszystkie dotychczasowe, często uciążliwe i kosztowne procedury, pozostają w mocy. Rodzice, wolontariusze i organizatorzy wycieczek nadal będą musieli biegać po płatne zaświadczenia o niekaralności z KRK. Szkoły i kluby sportowe wciąż będą tonąć w papierach, wielokrotnie sprawdzając te same osoby.
Weto oznacza, że wyczekiwane odciążenie placówek nie nadejdzie. Zamiast uproszczeń, zostają stare problemy i wątpliwości interpretacyjne, które nowelizacja miała raz na zawsze wyjaśnić.
facebook.com/nawrocki25
Co dalej? Trzy scenariusze na stole
Po prezydenckim wecie na stole leżą trzy możliwe scenariusze. Pierwszy to próba odrzucenia weta przez Sejm, co wymaga jednak większości 3/5 głosów i w obecnej sytuacji politycznej jest niezwykle trudne.
Druga opcja to przygotowanie przez rząd nowego, poprawionego projektu ustawy, który uwzględniłby zastrzeżenia zgłaszane przez Rzecznika Praw Dziecka i Pałac Prezydencki. Trzecia droga to próba łagodzenia chaosu za pomocą rozporządzeń i działań administracyjnych, które nie wymagają zmiany ustawy. Piłka jest teraz po stronie Sejmu, a czas nagli.
Prezydent-rekordzista. Siedem wet w niecały miesiąc
Decyzja w sprawie "lex Kamilek" to kolejny element bezprecedensowej serii. To już siódme weto Karola Nawrockiego od objęcia urzędu 6 sierpnia 2025 roku, co jest absolutnym rekordem w najnowszej historii Polski. W niespełna miesiąc zawetował więcej ustaw niż Bronisław Komorowski przez całą pięcioletnią kadencję.
Wcześniej pod topór prezydenckiego weta poszły kluczowe rządowe projekty, m.in. ustawa wiatrakowa, deregulacja energetyki, zmiany w Kodeksie karnym skarbowym, ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy, a także przepisy dotyczące zapasów gazu i środków ochrony roślin.
Skąd się wzięło „lex Kamilek”
Nieformalna nazwa ustawy ma swoje źródło w jednej z największych tragedii ostatnich lat. Pierwotne przepisy powstały jako odpowiedź państwa na bestialską śmierć ośmioletniego Kamilka z Częstochowy, z@k@towanego przez ojczyma. Celem było uszczelnienie systemu ochrony dzieci przed przemocą. Rządowa nowelizacja miała ten system usprawnić.
Decyzja prezydenta zamroziła wyczekiwane ułatwienia, zostawiając szkoły i rodziców w dobrze znanym chaosie. Polityczny klincz między Pałacem a rządem zaostrza się z każdym dniem, a jego cenę, przynajmniej na razie, płacą ci, którzy mieli być chronieni – dzieci i ich opiekunowie.