Agnieszka Kaczorowska ledwo zdążyła zamknąć drzwi za bolesnym rozwodem, a już promienieje u boku nowego partnera, Marcina Rogacewicza. Gdy fani czekali na romantyczne wyznania, tancerka zaserwowała im lodowaty prysznic. Jej najnowsze słowa o ewentualnym ślubie to brutalnie szczery manifest kobiety, która wyciągnęła wnioski z przeszłości. Zamiast mówić o miłości aż po grób, stawia twarde warunki i jasno daje do zrozumienia: najpierw umowa, potem "tak".
Kaczorowska nie owija w bawełnę. Mówi o ślubie i twardych zasadach
Po głośnym rozstaniu i niedawnym rozwodzie, życie uczuciowe Agnieszki Kaczorowskiej znów nabrało rumieńców. Tancerka odnalazła szczęście u boku aktora Marcina Rogacewicza, z którym wywijała na parkiecie programu "Taniec z gwiazdami". W najnowszym wywiadzie dla "Wirtualnej Polski" została wprost zapytana o to, czy planuje ponownie stanąć na ślubnym kobiercu.
Odpowiedź Kaczorowskiej z pewnością zaskoczyła tych, którzy spodziewali się romantycznych uniesień. Gwiazda, zamiast snuć bajkowe wizje białej sukni, sprowadziła wszystkich na ziemię, serwując wykład z prawa majątkowego. Okazuje się, że dla niej ewentualny ślub to nie tyle przypieczętowanie miłości, ile dobrze skonstruowana umowa biznesowa.
Wspaniale by było i to by wszystkim ludziom ułatwiło życie, gdyby wraz ze ślubem, który się bierze w tych wszystkich emocjach zakochania, (...) żeby wraz z papierkiem ślubu był stos papierów, które trzeba podpisać i umówić się na to na początku. Ślub to umowa, która powinna zawierać nie tylko: „Jesteśmy mężem i żoną”, ale powinna zawierać intercyzę od samego początku, żeby dwójka ludzi dalej była jednostkami - są razem, ale każdy pracuje na siebie.
AKPA
"Ślub to umowa". Tancerka wyciągnęła wnioski z bolesnej przeszłości
Skąd to pragmatyczne, a dla niektórych wręcz cyniczne podejście? Odpowiedź jest bolesna i prosta: tancerka na własnej skórze przekonała się, ile kosztuje rozstanie. Jej niedawny i szeroko komentowany rozwód z Maciejem Pelą, ojcem jej dwóch córek, był dla niej twardą lekcją życia.
Para, która ogłosiła rozstanie rok temu, sfinalizowała je na pierwszej rozprawie sądowej w listopadzie tego roku. Choć udało im się rozstać w zgodzie, ustalając wspólną opiekę nad dziećmi, to doświadczenie wyraźnie wpłynęło na jej postrzeganie związków.
Cieszę się, że nasz rozwód nie trwał latami, tylko skończyło się na pierwszej rozprawie. Dogadaliśmy się, znaleźliśmy z Maćkiem kompromis.
Agnieszka Kaczorowska nie uważa się za cyniczkę, a za realistkę. Jak sama podkreśla, patrzy trzeźwo na statystyki, które nie pozostawiają złudzeń. Jej zdaniem, zamiast liczyć na szczęście, lepiej zabezpieczyć się na "złe czasy", co w ostatecznym rozrachunku oszczędza nerwów i pieniędzy.
Bądźmy realistami. Jeżeli wam się uda i będziecie ze sobą do końca życia - brawo, wspaniale… Ale żyjemy w świecie, gdzie rozwodzi się co trzecia para , [...] więc wprowadźmy taką umowę wraz ze ślubem i wtedy wszyscy będą szczęśliwsi, wydadzą mniej pieniędzy na prawników, przy okazji rozwodu i wszystko pójdzie dużo łatwiej.
Można się tylko domyślać, jak czuje się mężczyzna, słysząc, że potencjalne małżeństwo zacznie się nie od planowania wesela, a od wizyty u notariusza. Wygląda na to, że zanim Marcin Rogacewicz uklęknie z pierścionkiem, będzie musiał najpierw usiąść do stołu z prawnikiem.