Rodowicz po latach przerywa milczenie ws. romansu z Olbrychskim. "Pachniał koniem"

Rodowicz po latach przerywa milczenie ws. romansu z Olbrychskim. "Pachniał koniem"

Rodowicz po latach przerywa milczenie ws. romansu z Olbrychskim. "Pachniał koniem"

AKPA

Ich romans w latach 70. był największym skandalem towarzyskim PRL-u. Ona – królowa sceny, on – żonaty amant kina. Po dekadach milczenia Maryla Rodowicz wróciła do tamtych chwil i bez cenzury opowiedziała, jak naprawdę wyglądał początek jej relacji z Danielem Olbrychskim. Jej najnowsze wyznania rzucają jednak nowe światło na to, dlaczego ta miłość, choć tak namiętna, musiała skończyć się katastrofą.

Reklama

Pocałunek w stajni, o którym mówili wszyscy. "Pachniał koniem"

Wszystko zaczęło się jak w filmie, a skończyło legendą. Choć od płomiennego romansu minęło pół wieku, Maryla Rodowicz w podcaście "WojewódzkiKędzierski" wróciła do samego początku. Opowiedziała o pierwszym pocałunku, który przypieczętował losy najgorętszej pary PRL-u. Do zbliżenia doszło w stajni, a inicjatywę w stu procentach przejął Daniel Olbrychski.

Nagle on wtargnął, szarpnął za tę zasłonkę i zaczął mnie całować. Ja tam nie miałam nawet szansy, żeby się gdzieś schować.

Piosenkarka przyznała, że była kompletnie zaskoczona, ale i natychmiast zauroczona. "Byłam pasywna. Ale od razu złamał moje serce. Trafił" – wyznała po latach. Zapamiętała każdy szczegół, włącznie z zapachem aktora, który do dziś wspomina z rozrzewnieniem. "Jakie to było podniecające. Pachniał koniem…". Ten pocałunek był zwieńczeniem filmowych podchodów. Wcześniej, gdy jej czerwone porsche utknęło w zaspie, Olbrychski zostawił jej pod wycieraczką liścik z legendarnym już tekstem: "Nieznani fetyszyści porwali Pani samochód, tulę się do kierownicy (na razie)".

Maryla Rodowicz w kapeluszu i sukni Na zdj.: Maryla Rodowicz, Fot. Marcin Gadomski/AKPA

Najgorętszy romans PRL-u. On był żonaty, ona u szczytu sławy

W latach 70. o ich związku huczała cała Polska. Ona, Maryla Rodowicz, była już niekwestionowaną gwiazdą. On, Daniel Olbrychski, uchodził za największego amanta polskiego kina. Ich uczucie było jednak zakazane. Olbrychski był wówczas mężem aktorki Moniki Dzienisiewicz-Olbrychskiej i ojcem kilkuletniego syna, co tylko dolewało oliwy do ognia i czyniło z romansu największy skandal tamtych lat. Niczym Bonnie i Clyde epoki Gierka, ignorowali szarą rzeczywistość, żyjąc we własnym, filmowym świecie.

Zanim jednak doszło do pocałunku w stajni, była muzyka. Olbrychski usłyszał piosenkę "Małgośka" podczas zdjęć do "Potopu" i oszalał na jej punkcie. Jak sam wspominał, ta melodia go prześladowała i ostatecznie połączyła z jej wykonawczynią.

Piosenkę Maryli »Małgośka« pierwszy raz usłyszałem w hotelu »Giewont« w Zakopanem (...) Mieszkałem w pokoju na pierwszym piętrze i gdy słyszałem »pim-pampam, param-pam-pam-param«, wiedziałem, że to sygnał dla mnie. No i wyśpiewałem sobie Marylę.

Ich miłość była równie dzika, co namiętna. Jak wspominała sama Rodowicz: "Byliśmy szaleni. Potrafiliśmy przez dwa dni jechać konno, wierzchem z Warszawy do Drohiczyna (...) spaliśmy na jakimś sianie, wpadaliśmy do knajp po drodze jak do jakichś salonów na Dzikim Zachodzie!". Dla niej Olbrychski był gotów na wszystko. Rola Kmicica z "Potopu" była dedykowana właśnie Maryli, a on sam zawiesił karierę, by jeździć z ukochaną w trasy i "nosić za nią gitarę".

Żona nie chciała dać rozwodu, a los zadał bolesny cios

Na drodze do ich szczęścia stały jednak dwie potężne przeszkody. Pierwszą była żona aktora, Monika Dzienisiewicz-Olbrychska, która nie miała zamiaru ułatwiać im życia. Kiedy dowiedziała się, że romans jej męża jest poważny, kategorycznie odmówiła rozwodu. Po latach przyznała, że zrobiła to pod wpływem "życzliwej" koleżanki.

Zaklinam cię, nie daj mu rozwodu, bo ona już sobie szyje ślubną suknię. Termin ślubu wyznaczony!

Maryla Rodowicz do dziś kwituje te rewelacje jednym, ostrym zdaniem: "Wyssane z palca! Nigdy nie miałam sukni ślubnej!". Wojna nerwów trwała, a zawieszenie w próżni zaczynało niszczyć związek. Jednak to druga przeszkoda okazała się gwoździem do trumny. Maryla Rodowicz zaszła w ciążę, ale para straciła dziecko. Ta tragedia zdewastowała ich relację. Po latach Daniel Olbrychski przyznał z bólem, jak bardzo wpłynęło to na ich przyszłość.

Maryla nie umiała żyć bez częstych koncertów. Brakowało jej publiczności, nowych piosenek, nagrań. Może gdybyśmy mieli dziecko?... Nie mieliśmy — poronienie...

Bójka o Marylę i gorzkie rozstanie. "Jaroszewicz dostał w dziób"

Brak rozwodu i osobista tragedia sprawiły, że w ich raju zaczęły pojawiać się rysy. Olbrychski, sfrustrowany i bezradny, coraz częściej szukał pocieszenia w alkoholu. "Mijaliśmy się. Dosłownie i w przenośni" – wspominał gorzko. Wtedy na horyzoncie pojawił się potężny rywal – Andrzej Jaroszewicz, syn premiera PRL i słynny kierowca rajdowy, który zasypywał artystkę kwiatami i jeździł za nią po całej Polsce.

Czarę goryczy przelała jedna z nocy, gdy Daniel Olbrychski wrócił do domu i nie zastał ukochanej. Postanowił działać. Pojechał do willi Jaroszewicza, gdzie, jak się domyślał, bawiła jego partnerka. Sceny, które rozegrały się później, przeszły do legendy.

Furtka na posesję była zamknięta, więc przeskoczył przez parkan. Gdy wszedł do środka, Jaroszewicz dostał w dziób.

To był ostateczny koniec. Olbrychski wrócił do domu, by się spakować. Jak opisywał, gdy brał do ręki skarpetkę, ona łapała za drugi koniec. "Odginałem palce stanowczo, choć czule. Palce z powrotem już się nie zaciskały" – relacjonował scenę rozstania.

Olbrychski mówił o "amputacji". Rodowicz twierdzi, że go nie zdradziła

Rozstanie było dla aktora potężnym ciosem. W rozmowie z Andrzejem Wajdą miał powiedzieć, że odciął tę miłość "bez znieczulenia". To właśnie to zdanie zainspirowało reżysera do stworzenia filmu pod tym samym tytułem. Sam Daniel Olbrychski poszedł o krok dalej, mówiąc w swojej autobiografii, że Maryla Rodowicz "poszła mu w szkodę" i musiał ją odciąć "jak amputuje się nogę".

Co na to piosenkarka? Po latach stanowczo zaprzeczyła, jakoby przyprawiła mu rogi. Jej wersja wydarzeń jest zupełnie inna i stawia ją w roli tej, która pierwsza zakończyła toksyczną już relację.

Ależ Daniel nie miał rogów! Rogi przyprawia się wtedy, kiedy się zdradza. Nigdy nie zdradziłam Daniela. Najpierw odeszłam, a potem dopiero byłam kobietą innego mężczyzny.

Ich trzyletni, płomienny romans zakończył się z hukiem, a ból czuć było w ich wypowiedziach jeszcze przez lata. I choć oboje ułożyli sobie życie na nowo, opowieść o szalonych konnych rajdach, pocałunku w stajni i miłości tak wielkiej, że aż skazanej na porażkę, do dziś rozpala wyobraźnię kolejnych pokoleń.

Nasz ranking najbardziej kiczowatych stylizacji Maryli Rodowicz z minionych Sylwestrów w TVP. Znów ją "odmrożą"! Miejsce 8: Szachownicowy zawrót głowy.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama