Koniec wielomiesięcznej gry w kotka i myszkę. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał zgodę na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Były minister sprawiedliwości, który przez lata unikał stawienia się przed komisją śledczą ds. Pegasusa, tym razem ma zostać doprowadzony siłą przez policję. To polityczne trzęsienie ziemi i symboliczny koniec bezkarności.
Sąd nie miał wątpliwości. Ziobro ma zostać doprowadzony siłą
Koniec spekulacji i prawnych uników. We wtorek 16 września 2025 roku, na posiedzeniu niejawnym, sędzia Magdalena Wójcik z Sądu Okręgowego w Warszawie wydała zarządzenie, na które czekała cała Polska. Sąd zgodził się na zatrzymanie Zbigniewa Ziobry i jego przymusowe doprowadzenie na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Były minister ma zostać przesłuchany w charakterze świadka już 29 września 2025 roku.
Uzasadnienie sądu jest druzgocące dla byłego szefa resortu sprawiedliwości. Jak poinformowała rzeczniczka sądu, sędzia Anna Ptaszek, decyzja zapadła z powodu konsekwentnego unikania stawiennictwa przez polityka:
Sąd uznał, że te przesłanki (...) uporczywe niestawiennictwo, uporczywe uchylanie się od złożenia zeznań, które stanowią podstawę do orzeczenia takiego środka, zostały spełnione i w związku z tym sąd uwzględnił wniosek komisji.
W praktyce oznacza to, że policja otrzyma polecenie zlokalizowania i zatrzymania posła PiS w dniu posiedzenia komisji. Rzeczniczka sądu uspokaja jednak, że nie chodzi o wielodniowe pozbawienie wolności.
Policja ma doprowadzić pana Ziobrę na posiedzenie. Oczywiście zakładamy, że zrobi to bez nadmiernej represyjności, żeby nie pozbawiać go wolności zbyt długo.
Osiem razy unikał komisji. "Bezprawiu nie należy ulegać"
Decyzja sądu to finał wielomiesięcznej sagi. Komisja śledcza ds. Pegasusa od blisko roku próbowała przesłuchać Zbigniewa Ziobrę, wzywając go już ośmiokrotnie. Za każdym razem bezskutecznie. Były minister sprawiedliwości publicznie deklarował, że nie zamierza się stawiać, a za ostatnie trzy wezwania nie przedłożył nawet formalnego usprawiedliwienia.
Swoją nieobecność Zbigniew Ziobro tłumaczył twardym stanowiskiem, że komisja śledcza Pegasus jest nielegalna, a on sam "bezprawiu nie należy ulegać". Jego główną linią obrony było postanowienie Trybunału Konstytucyjnego, który w sierpniu nakazał wstrzymanie wszelkich działań wobec niego, a 10 września 2024 roku uznał powołanie samej komisji za niekonstytucyjne. Tyle że ten argument został przez sąd zmiażdżony.
Sędzia Anna Ptaszek wprost stwierdziła, że sąd nie podzielił tej argumentacji, uznając, że TK próbuje wykraczać poza swoje kompetencje.
Sąd okręgowy nie podzielił tego stanowiska. Sąd wskazuje że wydanie takiego postanowienia uderza w zasadę legalizmu, w zasadę trójpodziału władzy. (...) Na pewno Trybunał Konstytucyjny nie stanowi w polskim ustroju super sądu, który ma prawo ingerować w działalność innych organów, w tym organów sprawujących wymiar sprawiedliwości.
AKPA
"Koniec bezkarności" kontra "polityczna zemsta". Wrze po decyzji sądu
Dla członków komisji śledczej decyzja sądu to ogromny triumf. Przewodnicząca komisji, Magdalena Sroka z PSL-TD, od dawna nie ukrywała frustracji postawą byłego ministra, twierdząc, że jego zachowanie "nosi wszelkie znamiona uporczywej obstrukcji postępowania i jest to działanie świadome, mające na celu uniemożliwienie komisji wykonywania jej konstytucyjnych obowiązków". Teraz komisja ma w ręku narzędzie, by tę obstrukcję przełamać.
Zupełnie inaczej sprawę widzą politycy Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski, którzy od miesięcy mówią o "politycznej zemście" i "łamaniu prawa". Sam Zbigniew Ziobro konsekwentnie nazywa komisję "nielegalną", opierając się na wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który jego obóz polityczny uważa za wiążący. Wtorkowa decyzja sądu dolewa więc tylko oliwy do ognia w i tak już rozgrzanym do czerwoności politycznym sporze.
Deja vu? Jak policja zatrzymała Ziobrę ostatnim razem
To już drugie podejście do siłowego doprowadzenia byłego ministra, co tylko dodaje pikanterii całej sprawie. Poprzednia próba, która miała miejsce na początku roku, zakończyła się spektakularnym fiaskiem i kompromitacją. Sąd również wtedy wydał zgodę na zatrzymanie, a akcja została zaplanowana na 31 stycznia.
Tego dnia policja zatrzymała Zbigniewa Ziobrę tuż po godzinie 10:30, gdy ten skończył udzielać wywiadu w Telewizji Republika. Cała akcja okazała się jednak kompletną klapą. Ponieważ polityk nie stawił się w sali obrad o wyznaczonej godzinie, komisja uznała doprowadzenie za "nieskuteczne". W geście frustracji posłowie zawnioskowali nawet o nałożenie na Ziobrę kary 30 dni aresztu, jednak sąd ostatecznie odrzucił ten wniosek, uznając, że nie ma do tego podstaw prawnych.
facebook.com/ziobropl
"Czekamy z popcornem". Internet już wydał wyrok na Ziobrę
Decyzja sądu rozgrzała internet do czerwoności. Podczas gdy politycy spierają się o prawne niuanse, dla wielu komentatorów sprawa jest prosta – to akt dziejowej sprawiedliwości. Sieć zalała fala komentarzy, od poważnych po te pełne czarnego humoru.
W mediach społecznościowych internauci nie przebierają w słowach:
Nareszcie! Czekaliśmy na to od lat. Człowiek, który niszczył praworządność, sam zostanie doprowadzony siłą.
Czekam na transmisję jak na finał mundialu. Popcorn już się robi.
Karma wraca. Tyle lat poczucia bezkarności i w końcu przyjdzie policja. To upokorzenie, na które w pełni zasłużył.
Jeden z użytkowników podsumował sprawę krótko: "To będzie lepsze niż jakikolwiek serial na Netfliksie". Wygląda na to, że posiedzenie komisji 29 września 2025 roku będzie miało rekordową oglądalność.