Pamiętacie ekscentryczną i pełną uroku Alutkę z "Rodziny Zastępczej"? Choć od emisji serialu minęły lata, Joanna Trzepiecińska wciąż zachwyca. Aktorka, która 7 września świętowała 60. urodziny, a fani przecierają oczy ze zdumienia, patrząc na jej najnowsze zdjęcia. Mało kto pamięta, że za jej uśmiechem kryje się historia bolesnego rozwodu i samotnego macierzyństwa.
Joanna Trzepiecińska, czyli Alutka, ma 60 lat. Czas się dla niej zatrzymał
Dla milionów widzów na zawsze pozostanie neurotyczną poetką z kultowego serialu Polsatu. Joanna Trzepiecińska jako Alutka była postacią absolutnie zjawiskową. Aktorka, która skończyła 60 lat, udowadnia, że czas to dla niej tylko liczba. Patrząc na to, jak wygląda Joanna Trzepiecińska dziś, trudno uwierzyć w metrykę.
Gwiazda regularnie dzieli się zdjęciami na mediach społecznościowych, gdzie widać, że zachowała młodzieńczy blask i nienaganną figurę. Fani w komentarzach nie szczędzą jej komplementów, podkreślając, że wygląda olśniewająco i z klasą. Jej receptą na młodość nie są jednak zabiegi, a wewnętrzna siła, którą musiała w sobie odnaleźć, gdy życie rzucało jej kłody pod nogi.
instagram.com/joannatrzepiecinska
Zanim została Alutką, była ikoną lat 90.
Choć rola w "Rodzinie Zastępczej" przyniosła jej status ikony, wielu zapomina, że kariera Joanny Trzepiecińskiej kwitła na długo przedtem. Na przełomie lat 80. i 90. była jedną z najgorętszych nazwisk polskiego kina. Wystąpiła w tak głośnych produkcjach jak "Sztuka kochania", "Kanalia" czy "Nad rzeką, której nie ma". Jej talent docenili nie tylko widzowie, ale i krytycy – w 1991 roku otrzymała prestiżową nagrodę Złota Kaczka dla najlepszej polskiej aktorki.
Choć wszyscy pamiętają ją jako Alutkę, dziś robi zupełnie co innego
Po latach spędzonych na szczycie, rola Alutki scementowała jej pozycję w sercach Polaków. Po zakończeniu emisji serialu aktorka świadomie usunęła się z głównego nurtu show-biznesu, poświęcając się swojej największej pasji – teatrowi. Od lat jest związana z warszawskim Teatrem Polskim, gdzie regularnie można podziwiać ją na scenie, ostatnio w spektaklu "Jak Zabłocki na mydle".
Jednak aktorka Joanna Trzepiecińska nie zniknęła z ekranów całkowicie. W ostatnich latach mogliśmy ją oglądać w netfliksowym hicie "Spadek" czy jako jurorkę-detektywa w programie "Mask Singer". Wciąż udowadnia, że jest artystką wszechstronną, która świadomie wybiera projekty, zamiast gonić za popularnością za wszelką cenę.
Samotnie wychowała synów. O bolesnym rozwodzie mówiła wprost
Życie prywatne Joanny Trzepiecińskiej było pełne zwrotów akcji. Przez 16 lat była żoną starszego o 16 lat pisarza Janusza Andermana. Ich związek zakończył się w 2009 roku głośnym rozwodem, którego kulisy mrożą krew w żyłach. Mąż aktorki nie tylko zmagał się z problemem alkoholowym, ale także wdał się w romans z dziennikarką Kamilą Drecką, co ostatecznie przelało czarę goryczy.
Trzepiecińska musiała stoczyć zaciętą batalię o przyszłość swoją i synów. Ostatecznie wywalczyła w sądzie 120-metrowy apartament na Żoliborzu oraz mieszkanie przy Marszałkowskiej, podczas gdy mężowi przypadł dom na Mazurach. Aktorka nigdy nie ukrywała, jak trudne było to dla niej doświadczenie, zwłaszcza że została sama z wychowaniem dwóch synów, Wiktora i Karola.
Macierzyństwo to jest akurat najtrudniejszy obszar mojego życia, ponieważ ja moich chłopców wychowuję sama, bo tak się potoczyły losy z ojcem dzieciaków, że nie chciał się nimi zajmować. Człowiek, któremu zaufałam, człowiek, który był ojcem moich dzieci, nie stanął na wysokości zadania.
Te mocne słowa pokazują determinację kobiety, która mimo wszystko postawiła dobro dzieci na pierwszym miejscu, rezygnując nawet z propozycji z Hollywood, by być przy nich w Polsce.
"Nie chcę już wychodzić za mąż". Tak dziś patrzy na życie
Po rozwodzie aktorka nie związała się z nikim na stałe i otwarcie przyznaje, że jest szczęśliwą singielką. Doświadczenia nauczyły ją, by stawiać siebie na pierwszym miejscu i nie szukać szczęścia na siłę w ramionach mężczyzny. W jednym z wywiadów szczerze podsumowała swoje podejście do życia i związków.
Jestem ofiarą patriarchalnego wychowania, co owocuje wynoszeniem mężczyzn na piedestał. Teraz jestem samodzielna i czuję się silna. Związki, w których brakuje czułości, szacunku i lojalności, w ogóle mnie nie interesują.
Dziś Joanna Trzepiecińska to kobieta spełniona, która odnalazła spokój i równowagę. Jej historia to inspiracja dla wielu kobiet, a jej uśmiech i energia udowadniają, że najlepsze w życiu często przychodzi po sześćdziesiątce.