Bliscy Joanny Kołaczkowskiej w czułych, osobistych przemowach pożegnali zmarłą artystkę kabaretową podczas jej pogrzebu. Głos zabrała m.in. Agnieszka Kamys, siostra Asi, oraz były mąż zmarłej.
Siostra Joanny Kołaczkowskiej wygłosiła wzruszającą przemowę podczas pogrzebu gwiazdy
Śmierć Joanny Kołaczkowskiej po zaledwie 3 miesiącach od diagnozy wstrząsnęła Polską. Joanna Kołaczkowska z kabaretu Hrabi zmarła 17 lipca. Miała zaledwie 59 lat - podali jej bliscy współpracownicy.
Artystka życzyła sobie humanistycznej ceremonii pogrzebowej. Rodzina zdecydowała się jednak, by uroczystości świeckie poprzedziła msza święta dla osób, które chciałyby pożegnać Joannę Kołaczkowską także modlitwą.
Pogrzeb członkini kabaretu Hrabi miał miejsce 28 lipca. Rozpoczął się od mszy św. w kościele Karola Boromeusza w Warszawie. Na ostatniej drodze Joannę Kołaczkowską pożegnali najbliżsi i znani przyjaciele: Ada Borek, Emilia Krakowska i nie tylko
Podczas świeckiej części ceremonii przemowę wygłosiła Agnieszka Kamys, siostra artystki, a zarazem żona Dariusza Kamysa z kabaretu Hrabi. Jej słowa łamią serce:
Diagnoza i wiadomość o twojej chorobie zatrzymały całe nasze życie. Miałam wrażenie, że to nie dzieje się naprawdę, że za chwilę ktoś nam mówi, że to żart, jakiś film albo że po prostu pomyłka. Ale to nie nastąpiło. Rzeczywistość okazała się okrutna i do bólu prawdziwa. W czasie choroby byłaś, siostro, niezwykle dzielna, bardzo pokorna i ze spokojem przyjmowałaś kolejne jej etapy i sposoby leczenia. I pomimo tego, że wszyscy mieliśmy nadzieję i wierzyliśmy w Twoje uzdrowienie, to jednak coraz częściej uświadamiano nam, że szczęśliwego zakończenia tej historii nie będzie i że musimy się przygotować na Twoje odejście.
- wyznała z bólem. Zwróciła się także bezpośrednio do zmarłej siostry:
Asiu, to był dla mnie ogromny przywilej, że mogłam trzymać Cię za rękę i być z Tobą do ostatniego tchnienia. Towarzysząc Ci w chorobie - w szpitalach i w domu - mogłam wspominać nasze życie i mówić, jak bardzo Cię kocham.
- zakończyła.
AKPA
Były mąż Joanny Kołaczkowskiej wspominał zmarłą artystkę
Podczas uroczystości pogrzebowych Joanny Kołaczkowskiej głos zabrał także jej były mąż Krzysztof Kołaczkowski. Para doczekała się córki, jednak ich uczucie nie przetrwało. Mimo to byli małżonkowie pozostawali w dobrych kontaktach i nawet po rozwodzie zdarzało im się współpracować na gruncie zawodowym.
Były mąż artystki pożegnał ją w bardzo osobistych słowach, pełnych nadziei i pozytywnych wspomnień o zmarłej:
Asior, już jesteś w jakimś innym, lepszym miejscu. Jestem o tym przekonany. I moja pierwsza taka hipoteza jest, że właśnie na wiecznym poligonie kabaretowym ze Staszkiem Tymem właśnie coś knujecie i zaśmiewacie się do rozpuku, tak jak zawsze się nakręcaliście wzajemnie. Mnie też się z nikim tak nie śmiało jak z Tobą, Asiu. A oprócz tego patrzycie sobie na dół i myślicie z czułością o nas, bo Asia, to już zostało powiedziane, ale niech to wybrzmi, Asia naprawdę lubiła ludzi i obdarzała ich ciepłym uczuciem w takich dawkach znacznie większych, niż przeciętny człowiek potrafił i to było fantastyczne. Pewnie dlatego tak wiele im dawała. Pomijając to, że miała taki fantastyczny talent, to jeszcze miała chęć dzielenia się i tego wciągania w swój świat innych. Do tego świata dystansu, abstrakcji, niekrzywdzącego nikogo humoru. (...) I choć raczej już nie zadzwonisz "słuchaj, za dwa tygodnie piosenka musi być", ale ja zawsze będę gotowy odebrać Twój telefon. Bardzo Ci dziękuję i do zobaczenia.
- pożegnał Joannę Kołaczkowską.