Waldemar Goszcz zginął 22 lata temu. To o wypadku powiedział Radosław Pazura, który był pasażerem

Waldemar Goszcz zginął 22 lata temu. To o wypadku powiedział Radosław Pazura, który był pasażerem

Waldemar Goszcz zginął 22 lata temu. To o wypadku powiedział Radosław Pazura, który był pasażerem

AKPA

22 lata temu polski show-biznes stracił jedną ze swoich obiecujących gwiazd. Waldemar Goszcz, znany z roli w serialu "Adam i Ewa", zginął w tragicznym wypadku samochodowym. Pasażerem pojazdu był Radosław Pazura, który cudem przeżył, choć musiał stawić czoła poważnym konsekwencjom zdrowotnym. Po latach aktor wielokrotnie wracał do tego wydarzenia, nazywając je momentem, który całkowicie zmienił jego życie.

Reklama

Waldemar Goszcz — śmierć aktora wstrząsnęła show-biznesem

Waldemar Goszcz miał przed sobą całe życie i obiecującą karierę, gdy wydarzyła się tragedia, która wstrząsnęła światem polskiego show-biznesu. 23 stycznia 2003 roku aktor, znany przede wszystkim z roli w serialu "Adam i Ewa", zginął w wypadku samochodowym na drodze krajowej numer 7. Prowadził swój samochód, Lancię Lybrę, a pasażerami byli aktor Radosław Pazura oraz producent muzyczny Filip Siejka.

Do tragedii doszło w okolicach Miłomłyna. Goszcz, wykonując manewr wyprzedzania, zderzył się czołowo z nadjeżdżającym Fordem. Niestety, nie miał szans na przeżycie i zginął na miejscu. Jego współpasażerowie mieli więcej szczęścia – przeżyli, ale w stanie ciężkim trafili do szpitala. Radosława Pazurę czekała długa i bolesna rehabilitacja.

Śmierć Waldemara Goszcza była ogromnym ciosem dla jego bliskich i przyjaciół. Aktor był uwielbiany za swój talent, otwartość i wrażliwość. Wielu wspominało, że żył intensywnie i miał wielkie marzenia, które niestety przerwał tragiczny wypadek. Katarzyna Chrzanowska, która grała z nim w "Adamie i Ewie", opowiadała, że nie mogła pogodzić się z jego odejściem.

Był wrażliwy, szczery i spontaniczny. Żył szybko i intensywnie. Nie mogę się pozbierać, bo straciłam w nim wielkiego przyjaciela. Widziałam Gońka tydzień przed śmiercią. Przeklinał wtedy swój samochód. Żałował, że w ogóle go kupił. Wydał na niego mnóstwo pieniędzy, a w ostatnim czasie nie miał stałej pracy. Musiał chałturzyć, żeby spłacać raty. Słyszałam, że jechał za szybko, ale wiem, że w takim aucie nie czuje się prędkości.

- czytamy słowa Katarzyny na Plejada.pl

Podkreślała, że Goszcz był człowiekiem autentycznym, który nie chciał być postrzegany jedynie jako przystojny aktor, ale pragnął być doceniony za swój warsztat.

Goniek za wszelką cenę chciał być aktorem. Bolało go, że traktowano go jak amatora. Po jego śmierci — jak na ironię — wszystkie media trąbią, że zginął aktor Waldemar Goszcz. To okrutne i niesprawiedliwe. Znałam go dość dobrze i wiem, że nie był żadnym gwiazdorem. Tak naprawdę był człowiekiem zagubionym, bezbronnym jak dziecko. Zginął jak jego idol James Dean.

- dodawała aktorka.

Katarzyna Chrzanowska i Waldemar Goszcz. AKPA

Radosław Pazura o wypadku i jego konsekwencjach

Radosław Pazura cudem przeżył ten dramatyczny wypadek, ale jego zdrowie było poważnie zagrożone. Aktor przeszedł skomplikowane operacje i przez wiele miesięcy dochodził do siebie. W wywiadach wielokrotnie wracał do tego wydarzenia, mówiąc o nim jako o momencie, który na zawsze zmienił jego życie. Podkreślał, że lekarze dawali mu niewielkie szanse na powrót do pełnej sprawności, a nawet obawiali się, że może skończyć na wózku inwalidzkim.

Po wypadku groziło mi kalectwo. Lekarze nie wykluczali, że do końca życia będę na wózku inwalidzkim. Gdyby nie to, że tuż po przywiezieniu mnie do szpitala zapadła decyzja o szybkiej operacji, to dziś pewnie nie chodziłbym o własnych siłach.

- mówił Radosław w wywiadzie dla Plejada.pl.

Aktor podkreślał, że po latach nauczył się postrzegać ten wypadek jako swoiste „błogosławieństwo”. Był to dla niego moment refleksji, który zmusił go do przewartościowania swojego życia. W jednym z wywiadów przyznał, że właśnie to tragiczne wydarzenie przyczyniło się do podjęcia ważnej decyzji o ślubie z Dorotą Chotecką, która wspierała go w każdej chwili po wypadku.

Radosław Pazura wyznał, że to zdarzenie sprawiło, że jeszcze bardziej uwierzył w opatrzność Bożą. Podkreślał, że każda sekunda mogła zadecydować o jego śmierci, a jednak los dał mu drugą szansę. Aktor uważa, że wypadek miał głębszy sens i pozwolił mu zrozumieć, co w życiu jest najważniejsze.

Później skonsultowałem to z lekarzami i zrozumiałem, że rzeczywiście ułamki sekund decydowały o moim życiu. To mną wstrząsnęło. Nagle wszystko stało się dla mnie jasne. Byłem pewien, że Bóg musiał mieć w tym swój udział. Wszystko, co później działo się w naszym życiu, było dla mnie potwierdzeniem tego, że ten wypadek miał sens. Że był dla nas błogosławieństwem i łaską.

- opowiadał aktor w tym samym wywiadzie.

Mimo upływu lat tragedia z 2003 roku wciąż pozostaje w pamięci wielu osób. Dla Radosława Pazury był to moment przełomowy, który ukształtował jego dalsze życie, a dla polskiego kina, telewizji, przyjaciół i rodziny – ogromna strata, ponieważ Waldemar Goszcz był człowiekiem, który mógł osiągnąć jeszcze wiele.

Waldemar Goszcz zginął 22 lata temu. To o wypadku powiedział Radosław Pazura, który był pasażerem
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama