Doda od lat jest ikoną polskiej sceny muzycznej. Pełna energii i charyzmy stała się symbolem kobiecej niezależności. Jednak w jednym z najnowszych wywiadów artystka odsłoniła swoje zupełnie inne oblicze, opowiadając o depresji.
Doda otwarcie o depresji
W ostatnim wywiadzie, który Doda udzieliła magazynowi "Glamour", artystka otworzyła się na temat depresji. Gwiazda przyznała, że choroba była dla niej jak otchłań, której przez długi czas nie potrafiła pokonać.
To było takie tąpnięcie, którego nie da się pomylić z niczym innym. To dziura, w którą wpadasz. Niechęć do życia, niechęć do rzeczy, które sprawiały ci do tej pory przyjemność, i taka niemoc.
W rozmowie z "Glamour" Doda nie kryła, że przez lata zmagała się z presją oczekiwań — nie tylko ze strony show-biznesu, ale i takich, które stawiała przed sobą sama.
Zakładałam maskę i wstydziłam się, było mi głupio, bo przecież ja, taka butna, a tu nagle "słabość". Bałam się przyznać do choroby sama przed sobą.
Doda doprowadziła się do skrajnej sytuacji
Doda opowiedziała o tym, jak niebezpieczne w jej przypadku stało się ignorowanie własnych emocji i narzucanie przymusu bycia nieskazitelnym w oczach innych.
Przestańmy powielać bzdurną tezę, że ludzie mocni, inteligentni, z charyzmą, energiczni nie mają prawa zachorować na depresję. Przez takie myślenie doprowadziłam się do skrajnej sytuacji.
Piosenkarka zwróciła też uwagę na temat postrzegania depresji w społeczeństwie. Choroba ta nie wybiera — może dotknąć każdego i niczym nie różni się od innych chorób.
To przecież nic wstydliwego. Choroby mózgu niczym nie różnią się od choroby serca, nerek czy innego narządu.
WHO zauważa, że z depresją zmaga się około 280 milionów ludzi na całym świecie.