"Nie po to mamy córkę mieszkającą w takiej lokalizacji, żeby płacić za hotele. Zawsze to miło pomieszkać wśród bliskich, nacieszyć się ich towarzystwem, a przy okazji trochę odpocząć. Jednak ku naszemu zdumieniu, tym razem usłyszeliśmy od niej, że nie może nas ugościć, bo ma już inne plany. Kinga chyba zapomniała, co to znaczy być córką. Człowiek się narobił po same łokcie, wychowywał przez lata, a ona tak się mu odpłaca. Kiedyś to my jej dawaliśmy dach nad głową, a teraz u naszej księżniczki nie można nawet przenocować".
Publikujemy list naszych czytelników. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie po to mamy córkę, żeby za hotele płacić
Odkąd nasza 35-letnia córka osiągnęła sukces zawodowy i dorobiła się mieszkania z widokiem na morze, najwyraźniej zapomniała, co to znaczy być rodziną. Z jednej strony jesteśmy z niej dumni — taka młoda, a już mieszkanie w Gdańsku z widokiem na Bałtyk. Ale z drugiej — chyba sodówka uderzyła jej do głowy.
Otóż, po raz piąty tego lata postanowiliśmy odwiedzić naszą latorośl nad morzem. Bo przecież nie po to mamy córkę mieszkającą w takiej lokalizacji, żeby płacić za hotele. Zawsze to miło pomieszkać wśród bliskich, nacieszyć się ich towarzystwem, a przy okazji trochę odpocząć. Jednak ku naszemu zdumieniu, tym razem usłyszeliśmy od niej, że nie może nas ugościć, bo ma już inne plany.
Kinga chyba zapomniała, co to znaczy być córką. Wcześniej wszystko było w porządku. Wpadaliśmy na tydzień, a czasem na weekend, a ona zawsze nas przyjmowała z otwartymi ramionami. No ale teraz, gdy się dorobiła, to już nas nie chce w swoim królestwie. Mam wrażenie, że te piękne widoki na morze tak zamroczyły jej zdrowy rozsądek, że nie potrafi docenić, jak bardzo cieszymy się z jej osiągnięć.
Mamy nocować w pensjonatach, kiedy ona ma mieszkanie z widokiem na Bałtyk
Razem z mężem jesteśmy rozczarowani. Nasza córka zapomniała, że rodzinę się zaprasza do siebie, a nie odsyła do hotelu, jak jakichś turystów. Cóż, może to pokłosie jej pracy w korporacji. Odniosła sukces — chwała jej za to. Ale ten sukces powinien być zobowiązaniem do podtrzymania rodzinnych więzi i cieszenia się z bliskimi tym, co najlepsze.
Człowiek się narobił po same łokcie, wychowywał przez lata, a ona tak się mu odpłaca. Kiedyś to my jej dawaliśmy dach nad głową, a teraz u naszej księżniczki nie można nawet przenocować. Jeszcze niedawno Kinga była skromną dziewczyną, a teraz wyrosła na wyrodną dziewuchę.
Nasza córka zapomniała, kto jej to wszystko umożliwił. To my zabieraliśmy ją nad Bałtyk co roku, pokazując jej, czym jest miłość do plaż, fal i gofrów z bitą śmietaną. A teraz mamy nocować w pensjonatach, kiedy ona ma swoje piękne mieszkanie z widokiem na Bałtyk i pokojem gościnnym, w którym moglibyśmy spędzić kilka dni.
Marzena i Krzysztof