Podczas gdy większość z nas zajada barszcz z uszkami i karpia, polscy arystokraci przez wieki serwowali na Wigilię... ogon bobra. To nie żart! Jan Lubomirski-Lanckoroński, spadkobierca jednego z najpotężniejszych rodów, zdradza, co naprawdę kryło się za zamkniętymi drzwiami pałaców. Przygotujcie się na szok, bo to, co uchodziło za postne danie, dziś wywołałoby skandal.
Zamiast karpia – ogon bobra. Tak Lubomirscy obchodzili post
Skąd w ogóle wiemy o tak dziwacznych potrawach? Odpowiedzi udziela sam Jan Lubomirski-Lanckoroński, człowiek, dla którego historia kulinarna to rodzinna spuścizna. To w jego rodzie, cztery wieki temu, powstała pierwsza polska książka kucharska – "Compendium ferculorum". To prawdziwa biblia staropolskich smaków, która do dziś potrafi zszokować.
Największym zaskoczeniem jest jednak to, jak arystokracja podchodziła do wigilijnego postu. Okazuje się, że na stołach Lubomirskich pojawiał się prawdziwy rarytas – ogon bobra. Jakim cudem? Książę w wywiadzie dla Vivy! tłumaczy, że jego przodkowie mieli na to sprytny patent, na który przyzwalał sam Kościół.
Tak jest. Wigilia w Polsce tradycyjnie jest postna, więc jako zabawną ciekawostkę dodam, że nasza rodzina od paru wieków elegancko obchodziła tę zasadę – a Kościół się z tym zgadzał – mianowicie podawaliśmy ogony bobrze, dlatego że są pokryte łuską i mogą być traktowane jako ryba.
Tym sprytnym fortelem arystokracja mogła ucztować bez grzechu, podczas gdy reszta kraju faktycznie pościła.
AKPA
Luksus, który dzisiaj trudno sobie wyobrazić. Co jeszcze jedli książęta?
Myślicie, że ogon bobra to szczyt ekstrawagancji? Nic z tych rzeczy. Książka kucharska rodu Lubomirskich to prawdziwa skarbnica przepisów, które brzmią jak menu z fantastycznej krainy. Wyobrażacie sobie na wigilijnym stole chrapy łosia albo pieczeń z cietrzewia? A to wszystko doprawione szafranem, który był droższy od złota!
Ulubionym bohaterem dawnych przepisów był kapłon, czyli specjalnie tuczony kogut. Jak podkreśla książę Jan Lubomirski, dzisiaj odtworzenie tych dań graniczyłoby z cudem, głównie z powodu braku dostępności składników.
Są to 333 przepisy na potrawy mięsne, rybne, mleczne, pasztety, torty i ciasta. Niektóre z nich byłyby dziś trudne do zrealizowania, no chyba że dysponujemy ogonami bobra, chrapami łosia, mięsem z głuszca lub cietrzewia...