Miał być telewizyjny eksperyment i miłość aż po grób, a jest publiczne pranie brudów i festiwal wzajemnych pretensji. Kaja i Krystian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" po raz kolejny udowodnili, że ich małżeństwo to tykająca bomba. Ostatnia awantura, która rozegrała się na oczach widzów, przelała czarę goryczy. Fani nie zostawili na nich suchej nitki i wydali jednoznaczny wyrok.
Miała być sielanka, wyszedł koszmar. Krystian zabrał kolegę, by wspólnie drwić z żony?
Gdy Krystian zaprosił Kaję na wspólny wyjazd, fani reality show TVN wstrzymali oddech. Czy to wreszcie szansa na przełom? Nadzieje prysły jednak jak bańka mydlana. Na wycieczkę pojechał z nimi Damian, kolega i świadek Krystiana, a jego obecność zamiast rozładować atmosferę, tylko ją zagęściła. Widzowie od razu poczuli, że to nie będzie zwykła wycieczka, a raczej starcie w formacie "dwa na jednego".
Zaczęło się od niewinnych utarczek słownych w samochodzie – a to o zbyt szybką jazdę, a to o kierowcę korzystającego z telefonu. Każdy pretekst był dobry, by wbić sobie szpilę. Kiedy Damian rzucił ogólną uwagę o związkach: "To działa w dwie strony, jak dwie osoby się starają, to tak jest", Kaja natychmiast wyczuła podstęp. "A przepraszam, to jest jakaś aluzja, czy co?" – zapytała. Choć Damian zaprzeczył, Krystian postanowił uciąć dyskusję. "Dobrze, to już przestań" – rzucił do kolegi, po czym zwrócił się do żony: "Ale dalej mówisz". Ta wymiana zdań to kwintesencja ich problemu – ciągłe napięcie i szukanie drugiego dna.
Kulminacją były jednak nie słowa, a zachowanie mężczyzn. Uśmieszki pod nosem, wymowne spojrzenia i poczucie, że Kaja jest w tej sytuacji intruzem. Internauci nie mieli wątpliwości. Czy Krystian celowo zaprosił kolegę, by mieć wsparcie w drwinach z żony i udowodnić jej, że nie pasuje do jego świata? To pytanie zadaje sobie dziś wielu fanów programu.
instagram.com/slubodpierwszegowejrzenia_tvn
"Ona ciągle narzeka, a on z niej jawnie drwi". Internet wydał wyrok
Gdy na ekranach zgasły napisy końcowe, w sieci rozpętało się prawdziwe piekło. Fani programu, zmęczeni ciągłym festiwalem wzajemnych oskarżeń, nie przebierali w słowach. Jedni stanęli w obronie Kai, bezlitośnie punktując niedojrzałe zachowanie Krystiana i jego przyjaciela. Fani wypomnieli mu nawet jazdę bez zapiętych pasów.
Gość robi pogadankę o przepisach, a gdzie zapięte pasy?
On tego kolegę wziął po to, żeby z niej drwić? To są jakieś jaja.
W tym odcinku dziewczyna się starała, a on ma ją ewidentnie w czterech literach. I te uśmieszki pod nosem z kumplem. Sorry, to jest słabe koleś.
2 na 1. Słabe to jest. Jeździ z przyzwoitką. Kolega ewidentnie jest nastawiony negatywnie na Kaję.
Inni jednak uznali, że Kaja sama jest sobie winna. Jej wieczny sarkazm i narzekanie, zdaniem części widzów, skutecznie zabiły w Krystianie resztki entuzjazmu. Komentarze internautów ŚOPW pokazują, że jej postawa również budzi skrajne emocje.
Kaja narzeka non stop, NIC się jej nigdy nie podoba.
Gadają o kwiatach - na "nie", gadają o przepisach drogowych - na "nie", czy jej w ogóle cokolwiek pasuje?
Ten wieczny sarkazm jej nie pomaga. Ona go tylko od siebie oddala, celowo lub nie.
Ludzie, odpalcie sobie pierwsze odcinki - Krystian był uśmiechnięty, chętny do życia, otwarty. Niestety potem żona dała mu ostro popalić i teraz się zachowuje tak, a nie inaczej.
Chociaż fani są podzieleni co do tego, kto ponosi większą winę za tę katastrofę, panuje zgoda co do jednego: ta relacja jest toksyczna i nie ma przyszłości. "Ona ciągle narzeka, a on z niej jawnie drwi. Siebie warci" – podsumował jeden z internautów, a jego opinia idealnie oddaje nastroje wokół pary. Coraz głośniej mówi się, że rozwód ŚOPW w ich przypadku to już tylko formalność.
"Kto ich w ogóle sparował?". Fani grzmią, a rozwód wisi w powietrzu
Problemy w związku tej dwójki były widoczne niemal od samego ślubu. Sam Krystian szczerze przyznał przed kamerami, że nic z tego nie będzie: "Ja wiem, że to ładnie by wyglądało gdybyśmy się ściskali jak gołąbeczki, ale ja tego nie czuję. Nie było kliknięcia i nie wiem, czy to kliknięcie będzie". Tymczasem Kaja zdaje się żyć w zupełnie innej rzeczywistości. Pełna nadziei tłumaczyła, że wspólny wyjazd to dowód na to, że wciąż walczą o tę relację:
Nikt na nikogo się tutaj nie obraża, nikt z nas się nie ocenia. Nie będziemy się wytykać palcami. (...) Jeżeli Krystian mnie tutaj zaprosił i ja przyjechałam, to jest to dla mnie w miarę oczywiste, że dajemy sobie szansę cały czas na pracę nad tą relacją.
Te dwa cytaty pokazują tragiczną przepaść w postrzeganiu tego związku – on nie czuje nic, ona wciąż widzi szansę.
Nic więc dziwnego, że w ogniu miażdżącej krytyki znaleźli się nie tylko uczestnicy, ale i ekspertki, które ich połączyły. W sieci aż huczy od zarzutów o kompletną pomyłkę i brak profesjonalizmu, co jest jednym z najczęstszych zarzutów w kontekście ŚOPW porażki. Jeden z komentarzy doskonale to podsumowuje: "Krystian zachował się słabo, ale ona też nie jest tu bez winy. Drugiej takiej marudy ze świecą szukać. Kto ich w ogóle sparował?". Wygląda na to, że po tej edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" pytań będzie więcej niż odpowiedzi. Czy po takim publicznym spektaklu ktokolwiek jeszcze wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia?