W sobotę na jaw wyszło, że smok wawelski, który towarzyszył Justynie Steczkowskiej na występie na Eurowizji 2025, zaginął. Porywacze przedstawili swoje żądania, wszystko widać na wideo.
Eurowizja 2025: Smok wawelski od Justyny Steczowskiej "zaginął"
Justyna Steczkowska zrobiła furorę podczas swojego pierwszego występu na Eurowizji 2025 w Bazylei, gdy na scenie zaprezentowała nie tyle występ, ile pełnoprawne widowisko ze swoją piosenką "Gaja": Eurowizja 2025: oska Justyna Steczkowska awansowała do finału, a sieć zareagowała memami.
52-letnia wokalistka latała na linach, biegała po scenie i prezentowała swoją obłędną figurę w jeszcze bardziej obłędnym wdzianku. Jednak wisienką na torcie w jej występie był smok wawelski, który pojawił się na towarzyszącej wizualizacji.
Smok wawelski jeszcze niedawno hasał u boku Justyny Steczkowskiej niczym młody Bóg, ale okazuje się, że teraz jest w niebezpieczeństwie. W sobotę z rana prezydenta Krakowa, Aleksander Miszalski doniósł o rzekomym porwaniu tego bohatera legendy wawelskiej. Na jego profilu na Facebooku pojawił się niepokojący wpis.
Uwaga. We wczesnych godzinach porannych zaginął Smok Wawelski. Trwa ustalanie okoliczności tego zdarzenia. Wszystkie osoby posiadające jakiekolwiek informacje w tej sprawie proszę o pilny kontakt
- napisał i wprawił fanów w osłupienie.
Sprawa była pilna, bo Justyna Steczkowska przecież dziś - w sobotę 17 maja ma wystąpić na finale Eurowizji - oczywiście ze smokiem u boku. Gwiazda wystąpi z numerem 15.
Sander Koning/HOLLANDSE HOOGTE/East News
Porywacze smoka przedstawili swoje żądania [wideo]
Okazuje się, że sprawa była rozwojowa i porywacze przedstawili żądania, które Aleksander Miszalski przedstawił w kolejnym wpisie na Facebooku.
Domagają się tego, by każdy europejski kraj (wraz z Australią) oddał na Polskę 12 punktów podczas finału Eurowizji. W innym przypadku smok nie wróci
- doniósł.
Prezydent Krakowa przy okazji podzielił się pewnym marzeniem.
Kraków już jest domem ziejącej ogniem legendy. Niech też zostanie gospodarzem następnej edycji Eurowizji
- rozmarzył się.
Z tej okazji prezydenta Krakowa wydał oświadczenie - wideo.
Z ostatniej chwili: smok wawelski się odnalazł. Justyna Steczkowska apeluje [wideo]
W sobotę tuż przed godz. 15 porywacze zmiękli i sprawa została wyjaśniona. Okazało się, że jednak żadnego porwania nie było, ale SMS-y na "Gaję" i tak są potrzebne.
Zniknięcie Smoka Wawelskiego wyjaśnione. Porwania nie było. Smok poleciał do Bazylei, by opiekować się Gają. Wiemy, co zrobić, by do nas wrócił. Potrzebne będą łowiecki i SMS-y. A więc do dzieła. Powodzenia Justyna Steczkowska
- można było przeczytać na profilu prezydenta Krakowa.
W tej sprawie wypowiedziała się sama Justyna Steczkowska, która przedstawiła szczegóły spotkania ze smokiem wawelskim. Wokalistka apelowała o głosy do Polonii.
Przeleciał nade mną i szepnął mi do ucha: "Przekaż wszystkim, że jestem w Bazylei, bo chronię Gaję. Wrócę tylko wtedy, jeśli w każdym kraju, gdzie Polonia potęgą, przesłane zostanie mi 12 łowiecek"
- mówiła, naśladując głos smoka.
Swoją drogą występ Steczkowskiej doczekał się także memów.