"Synowie wybrali rodziny żon. Jestem gorszą matką - nawet na telefon w Wigilię nie mogę liczyć"

"Synowie wybrali rodziny żon. Jestem gorszą matką - nawet na telefon w Wigilię nie mogę liczyć"

"Synowie wybrali rodziny żon. Jestem gorszą matką - nawet na telefon w Wigilię nie mogę liczyć"

canva.com

"W tym roku znowu będę patrzeć na puste miejsce przy stole i czekać, choć wiem, że nikt nie przyjdzie. Mam 80 lat i czterech synów, ale święta zawsze spędzam sama. Ich rodziny wybrały teściów. U żon "tak trzeba", bo "tradycja". Ja, cóż, zostałam zepchnięta na margines, jakby moje istnienie nie miało znaczenia. Serce mi pęka, bo przecież tyle lat poświęciłam, żeby wychować ich na porządnych ludzi. Stało się tak, że teraz nie mają dla mnie nawet chwili w te wyjątkowe dni".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Każdy rok wygląda tak samo

Wychowałam czwórkę synów – Leszka, Włodka, Staszka i Jurka. Żaden z nich nigdy nie sprawiał problemów, zawsze byli grzeczni, pomagali w domu. Zawsze myślałam, że starość spędzę otoczona ich miłością i wsparciem. Ale od kiedy wszyscy założyli swoje rodziny, zaczęłam czuć, jak z roku na rok oddalają się ode mnie coraz bardziej.

Na początku jeszcze przyjeżdżali na święta. Przywozili dzieci, siadaliśmy razem przy stole, śpiewaliśmy kolędy. Ale z czasem zaczęli tłumaczyć, że muszą spędzić Wigilię u teściów, bo "tak wypada". Najpierw raz, potem drugi, a teraz od kilku lat nie przyjeżdżają już wcale. Zawsze słyszę te same słowa:

Mamo, wpadniemy w styczniu, po Nowym Roku.

Ale po świętach nikt nie pamięta, żeby mnie odwiedzić.

Babcia przed lista zakupów prezentowych na święta canva.com

Puste obietnice i cisza w Wigilię

Leszek, mój najstarszy syn, ostatnio powiedział mi przez telefon:

Mamo, przecież ty nie jesteś sama. Masz sąsiadkę Zosię, może z nią spędzisz Wigilię?

To było jak policzek. Czy naprawdę sądzi, że jakikolwiek sąsiad zastąpi mi rodzinę? Włodek obiecał, że chociaż zadzwoni w Wigilię, ale w zeszłym roku telefon milczał przez cały wieczór. A ja siedziałam przy stole z gotowym barszczem, uszkami i czekałam. Gdy wybijała północ, zrozumiałam, że znowu nie zadzwoni.

Staszek mieszka najbliżej, 15 minut samochodem, ale jego żona powiedziała, że "nie ma jak zostawić swoich rodziców na święta". A Jurek? On pracuje za granicą, więc nawet nie liczę, że kiedyś spędzimy święta razem. Tłumaczy, że wysyła mi paczki z prezentami, ale czy pudełko pod choinką może zastąpić ciepły uścisk?

Dom, który kiedyś tętnił życiem

Kiedyś, gdy chłopcy byli mali, święta były najpiękniejszym czasem w roku. Ubieraliśmy choinkę, razem piekliśmy pierniki, śmialiśmy się, śpiewaliśmy kolędy. Dziś dom jest pusty. Choinkę nadal ubieram, choć coraz częściej zastanawiam się po co. Nikt przecież nie przyjdzie, żeby na nią spojrzeć. Przygotowuję potrawy, bo nie umiem inaczej, ale w połowie Wigilii zaczynam płakać. Po co to wszystko, skoro nie ma nikogo, kto by ze mną usiadł przy stole?

kobieta w średnim wieku ubrana w niebieski sweter podpierająca twarz dłońmi siedząc na kanapie obok mężczyzny w białej koszuli canva.com

Najgorsza jest noc. Cisza w domu aż boli. Wydaje mi się, że słyszę głosy wnuków, ich śmiech, choć wiem, że to tylko moje wspomnienia. Zawsze kładę się spać z myślą, że może następny rok będzie inny. Ale w głębi duszy wiem, że nic się nie zmieni.

Nie chcę się narzucać, ale serce mi pęka

Nie mam żalu do moich synów, naprawdę. Wiem, że mają swoje rodziny, swoje problemy. Ale boli mnie to, że jestem na końcu tej listy priorytetów. Czy naprawdę nie mogliby raz spędzić Wigilii u mnie? Czy to tak wiele? Nigdy im tego nie powiedziałam, bo nie chcę być ciężarem. Ale nie ukrywam, że każde święta spędzone samotnie to jak kolejny cios w serce.

Piszę te słowa, bo może ktoś zrozumie, co czuję. Może przypomni sobie o swojej matce, która czeka gdzieś sama, tak jak ja. Nie chodzi o prezenty czy wielkie gesty. Chodzi o to, żeby po prostu być.

Puste miejsce przy stole zawsze przypomina mi, że mogłoby być inaczej. Ale nie jest, bo dla moich dzieci jestem tylko wspomnieniem.

Zofia

Jill od Joe zachwycająco udekorowała dom na święta. Choinki, światełka, gwiazdy, girlandy. Na bogato
Źródło: instagram.com/flotus
Reklama
Reklama